Opuściliśmy Hua Hin z małym problemem komunikacyjnym. Po dotarciu na dworzec, okazało się, że na pociąg, którym planowaliśmy jechać nie ma już biletów. Cóż …. zdarza się :). Ruszyliśmy szukać dworca autobusowego. Po uciążliwym, dość długim marszu z plecakami, udało się. Były miejsca w autobusie. 2 godziny czekania i ruszyliśmy. Po 3 godzinach wysiadamy w miejscowości, która jest nie do końca tą do której chcieliśmy dotrzeć. Decydujemy się na stopa i to był najszybszy autostop w naszej historii. Tylko Rafał podniósł rękę, zatrzymał się pick-up :D.